- CZYMŻE JEST TEN TWÓJ PROGRAM AU PAIR? - zapytacie.
Spieszę z wyjaśnieniem. Jego historia sięga lat 60tych, kiedy we Francji zaczęto zatrudniać młode opiekunki z Anglii. Za zadanie miały zabawiać dzieciaczki, uczyć je języka angielskiego oraz dobrych manier. Tu dochodzimy do sedna zadań teraźniejszej AuPair, ale o tym za chwilę.
Zasady zatrudnienia AuPair są obecnie regulowane prawnie przez uchwaloną przez Radę Europy w 1968 roku konwencję nr 68 "European Agrement on AuPair Placement", która określa ten program jako coś pośredniego pomiędzy studiami, a pracą i reguluje zasady zatrudnienia oraz wynagrodzenia w poszczególnych krajach.
- JAKIE WYMAGANIA MUSZĘ SPEŁNIAĆ?
Wymogi różnią się w zależności od pośrednika, czy nawet preferencji konkretnej rodziny, ale można wyróżnić kilka niezmiennych wytycznych.
POTENCJALNA AU PAIR POWINNA:
- mieć ukończone 18 lat - tego zwykle wymagają pośrednicy; zdarzają się odstępstwa od tej reguły , np. w przypadku dziewczyn, które rodzinę goszczącą - HOST FAMILY - znajdują na własną rękę i wyjeżdżają tylko na wakacje, w związku z czym nie koliduje to ze szkołą;
- mieć ukończoną szkołę średnią - znowu, jest to formalny wymóg agencji organizujących wyjazdy;
- posługiwać się językiem angielskim (bądź innym, zależnie od docelowego kraju wyjazdu) w stopniu przynajmniej komunikatywnym - to wymóg raczej oczywisty; bez obaw - nikt nie poszukuje poliglotów; umiejętności językowe mają jedynie pozwalać na w miarę sprawne funkcjonowanie w obcej rzeczywistości;
- posiadać doświadczenie w opiece nad dziećmi - rodzeństwem, dziećmi sąsiadów, czy nawet rodzeństwem dzieci sąsiadów;
- posiadać prawo jazdy - opcjonalnie, jednak doświadczenie nauczyło mnie, że jednak większość rodzin patrzy na nie przychylnym okiem;
- być osobą wolną od nałogów oraz niekaraną - tego chyba nie trzeba tłumaczyć; nikt nie chciałby oddawać swojej latorośli w ręce recydywisty po narkotykowych przejściach;
- cechować się odpowiedzialnością, szczerością, otwartością na świat oraz najchętniej wszystkimi innymi możliwymi zaletami;
- CO MIAŁABYM ROBIĆ? CO W ZAMIAN?!
Zadaniem AuPair jest przede wszystkim wcielenie się w rolę "starszej siostry" - pomoc w opiece nad maluchami, poza tym wykonywanie drobnych codziennych obowiązków domowych takich jak odkurzanie, pranie, prasowanie. Według mnie to tylko drobne odwdzięczenie się za wszystko, co można z niezwykłej okazji, jaką jest taki wyjazd "wycisnąć".
KORZYŚCI? PROSZĘ BARDZO:
- możliwość obcowania na co dzień z językiem obcym, którego aktualnie się uczymy - nie ma przecież skuteczniejszego sposobu na szkolenie swoich umiejętności językowych, niż rzucenie się na tak głęboką wodę! Powtarzanie słownictwa, rozwiązywanie rozlicznych ćwiczeń gramatycznych, czy oglądanie filmów w danym języku bez pomocy lektora - to wszystko nic. Wyobraź sobie sytuację, w której od tego, czy dowiesz się od osoby mówiącej obcym językiem, gdzie znajduje się najbliższa toaleta publiczna, zależy Twoja ewentualna publiczna kompromitacja?
- poznanie "od zaplecza" obcej kultury - niektórym może wydawać się, że dwa tygodnie spędzone w pięciogwiazdkowym hotelu na Majorce, ograniczające się w zasadzie do ustawicznych wizyt na hotelowym basenie, nauczą ich czegokolwiek o katalońskiej (no przecież hiszpańskiej!!! a to nie majorskiej?) kulturze. Guzik prawda. Dopiero, kiedy zostaniemy choć w pewnym stopniu uznani za "swojaka", zamiast za naiwnego turystę z lustrzanką zawieszoną na szyi, otrzymamy dostęp do wszelkich kulturalnych smaczków, stanowiących o odrębności danego narodu. Program AuPair bezx wątpienia choć w pewnym stopniu daje taką możliwość. Czy to nie wspaniałe?
- ultratanie podróżowanie - kurcze! rok w Londynie lub Barcelonie? Przy tak małym nakładzie pracy i własnych funduszy? Wiecie, sorry, ale mnie w żaden inny sposób nie byłoby na to stać. Córkom bogatych rodziców pozostaje mi tylko zazdrościć... albo i nie ;)
- pomysł na zagospodarowanie Gap Year po liceum - ja takowy planuje, jak się okazało - nie tylko ja; odpocząć od książek, nabrać zapału do dalszej pracy z pewnością warto, jednak zdecydowanie nie uda się to poprzez siedzenie w domu.
Wszystko, co tutaj napisałam, jest na razie oczywiście bardzo przyjemną teorią z mojej strony. Pozostaje teorią niezależnie od tego, który raz dana osoba wyjeżdża w celu AuPairowania. Będziemy przez cały czas trwania programu miały do czynienia z ludźmi. Ludźmi, od których będzie zależał nasz los na obcej ziemi. A jak wiadomo - ludzie bywają różni... O tym należy pamiętać! Należy z drugiej strony pamiętać też, że kto nie ryzykuje, ten nie ma.
A pamiętając już to wszystko nie pozostaje nic innego, jak...
RUSZYĆ W DROGĘ!
TYLKO JAK?!
Odpowiedź, krok po kroku już wkrótce :)
A DZISIEJSZEGO WIECZORU...
kochana biologia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz