środa, 7 stycznia 2015

mój mały SEKRET

To już chyba moje trzecie podejście do napisania jakiegoś posta. Nie napiszę TEGO, bo pomysłów po mojej głowie błąka się mnóstwo, gorzej już z ich realizacją, haha. Oto cała ja. Generalnie - przez najbliższy czas zapewne będzie tu mało AuPairowo, mam nadzieję, że Was to w żaden sposób nie zrazi.

Tym, o czym chciałam dziś napisać jest książka,  która jakiś czas temu w diametralny sposób zmieniła moje spojrzenie na świat, nastawienie do niego, może nawet całe moje życie? Sama nie wiem, w jaki sposób określić to w gruncie rzeczy niepozorne działanie, które jednak niejednokrotnie dodawało i wciąż dodaje mi wiele motywacji do podejmowania różnego rodzaju wyzwań...


Na początek pozwalam sobie skopiować krótki opis tej pozycji, ponieważ sama w ich pisaniu najlepsza nie jestem:

"Sekret jest jednym z siedmiu praw, decydujących o osobistym sukcesie. Fragmenty Sekretu odnaleźć można w ustnie przekazywanych opowieściach, literaturze, religiach i filozofiach, istniejących na przestrzeni wielu wieków. Po raz pierwszy jednak wszystkie kawałki Sekretu złożono w całość, niesamowitą rewelację, zdolną zmienić życie każdego, kto po nią sięgnął. Dzięki tej książce nauczycie się, jak wykorzystać Sekret w każdym aspekcie swojego życia, by zdobyć szczęście i pieniądze, trwając przy tym w dobrym zdrowiu i przyjaźni dla wszystkich. Sekret zawiera mądrości współczesnych nauczycieli - mężczyzn i kobiet, którzy dzięki niemu mogą teraz opowiadać o swoich własnych niezwykłych dokonaniach: przezwyciężaniu nieuleczalnych dolegliwości, zwalczaniu życiowych przeszkód i osiąganiu tego, co dla wielu wydaje się niemożliwe."

źródło: lubimyczytac.pl


Autorka przedstawia w tej książce PRAWO PRZYCIĄGANIA, w skrócie - pozytywne myśli przyciągają pozytywne sytuacje i zdarzenia, analogicznie dzieje się z myślami pesymistycznymi. Cokolwiek sobie wyobrazimy, zamarzymy, zapragniemy - pojawi się w naszym życiu. Pod kilkoma warunkami. Przede wszystkim - musimy jasno określić swój cel. Im bardziej konkretnie, tym lepiej. Tym łatwiejszy będzie kolejny krok - wizualizacja. Jak będzie wyglądać nasze życie, kiedy już osiągniemy swój cel? Jakie odczucia będą nam towarzyszyć? Przez chwilę musimy poczuć się, jakbyśmy już ów cel osiągnęli. Następnie powinna pojawić się wdzięczność, poczucie zadowolenia, z realizacji celu, który przecież dopiero niedawno określiliśmy... W końcu - cierpliwość. Nic nie dzieje się przecież za pstryknięciem palca. Przyciąganie zaczyna działać i ujawniać się w najmniejszych aspektach życia.

Może to brzmieć naiwnie, może wydawać się fanatycznym bełkotem. Ja uwierzyłam w to całym sercem! Może akurat w okresie, w którym poznawałam Sekret właśnie tego potrzebowałam... Nie wiem i szczerze mówiąc nie dbam o to - od samego początku zaczęłam dostrzegać małe zdarzenia, które udowadniały mi tylko, skrupulatnie, że ta siła naprawdę działa. Co więcej, ta siła od zawsze drzemała w moich rękach, tak jak teraz drzemie w rękach każdej nieświadomej osoby. Rhonda Byrne wraz z wieloma ekspertami, naukowcami oraz za pomocą autentycznych historii w naprawdę przejrzysty i przekonywujący dla mnie sposób wyjaśnia prawidła tej siły - nie ma więc sensu, aby osobiście Was do niej przekonywała. Mogę jedynie gorąco polecić tę pozycję, choćby z samej ciekawości. To nie Biblia heretyka, myślę, że w największym stopniu jest to pokrzepiający poradnik pozytywnego myślenia, ubierający w słowa oczywistości. Choć oczywiste - otworzyłam na nie oczy dopiero po jego przeczytaniu ;)

Jeśli chodzi o moje małe zwycięstwo, które w dużej mierze przypisuję jako zasługę właśnie sile przyciągania, dotyczy ono szkoły... Nigdy nie uczyłam się źle, kiedyś wręcz bardzo dobrze. Z paskiem na świadectwie pożegnałam się jednak w trzeciej gimnazjum, nie zapracowałam na niego w pierwszej liceum i jakoś szczególnie mi to nie przeszkadzało. W pierwszym półroczu drugiej klasy moja średnia wyniosła 4.0 i... haha, nie bardzo mi się to spodobało ^^ Stwierdziłam, że tak dalej nie będzie, ja chcę mieć pasek. Bez większego uszczerbku na zdrowiu, życiu towarzyskim, czy rodzinnym w czerwcu odbierałam nagrodę finansową za średnią 4.9, dzięki czemu zupełnym przypadkiem osobiście poznałam uwielbianego przeze mnie od jakiegoś czasu Kacpra Gołdę <click> i łechtałam swoje małe ego tym pieprzonym paskiem na świadectwie. Haha, może być to dla Was śmieszny przykład, dla mnie jednak do dziś znaczy wiele i... tak. 

Odświeżam tą notką swoją własną pamięć o tym codziennym cudzie, ponieważ ostatnio notorycznie wprasza się ze swoją działalnością do mojego życia i jak natrętny szczeniak trąca nogę, aby sięgnąć po niego jeszcze raz. 
PRZECIEŻ TYLKO OD NAS ZALEŻY, JAK BĘDZIE WYGLĄDAĆ NASZE ŻYCIE.


A leniuszkom znającym angielski polecam film o tym samym tytule:

jeśli poszukacie, znajdziecie też polską wersję

Ode mnie na dziś to wszystko, mam nadzieję, że kogoś ten temat zainteresuje i sam odnajdzie w sobie moc. Przecież wszyscy gdzieś tam jesteśmy wspaniali i mamy ogromny potencjał :) Trzeba tylko do niego dotrzeć i czerpać pełnymi garściami.

1 komentarz:

  1. Próbowałam przeczytać tę książkę do końca ale dla mnie to trochę-jak napisałaś-bełkot. Kompletnie nie przemawiał do mnie sposób w jaki jest napisana ale wiem, ze na bardzo wiele osób zadziałała i super :). Pamiętam początek książki, jest tam napisane, że to, w jakiej sytuacji jesteśmy co mamy jest wynikiem naszych wcześniejszych myśli i rozważań. Oczywiście zgadzam się-jeżeli myślę mocno o studiach to robię wszystko, żeby się na nie dostać: pracuję ciężej, idę do dobrego liceum; chcę by au pair-zakładam konto na APW i lecę na Majorkę (!!!). Dobrze, że książka nastawia na pozytywne myślenie ale ten zabieg opisywania wszystkiego jak jakąś magię do mnie nie przemawia.Wolę artykuły do pracy nad sobą np mój ulubiony: markmanson.net/life-purpose . Ach no i gratuluję paska :D. Mój w gimnazjum przepadł i nie chce wrócić.

    OdpowiedzUsuń