wtorek, 24 lutego 2015

IT'S BEEN LONG, LONG TIME!

Definitywnie - czas płynie jak szalony. Jeszcze chwilę temu mówiliśmy o stu dniach do matury, teraz bardziej po głowie błąka mi się sto dni do mojego wyjazdu! Stres z każdym dniem odrobinę większy, jako że okoliczności życia również odrobinę mi się zmieniły... Jednak nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło! Te 12 miesięcy będzie bardzo, bardzo ważne i, rzekłabym, sądne. Nie mogę się wprost doczekać, serio! Wypowiedź chaotyczna, jak moje myśli. Wiem. Chciałam tylko dać znak życia. Przez ostatni miesiąc komputer robił sobie moim kosztem psikusa, dopiero program ochronny, który wkroczył do akcji, przemówił mu do rozsądku ^^ Około ośmiuset "zagrożeń", cokolwiek to znaczy. Nieźle, Kamcia, nieźle.

Ach, zapomniałabym. Mam nadzieję już w tym tygodniu opublikować post z radosną nowiną - tak, zabookowałam bilet! Ceny rosną jak szalone, do tego stopnia, że zrezygnowałam z Warszawy i planuję w dzień odlotu pozwiedzać piękny Kraków <3 Swoją drogą, nieźle popieprzone w tym Ryanairze. Jakby nie można było płacić starym, dobrym przelewem. PayPali się, kurna, zachciało.

Tak czy siak, jest wspaniale, wciąż do przodu. A teraz łapcie trochę mojej nadchodzącej codzienności :))







poniedziałek, 2 lutego 2015

HOMESICK

Po dzisiejszym, sentymentalnym, wieczorze postanowiłam wziąć się w garść i naskrobać notkę. Trochę refleksyjną - adekwatną do nastroju (napisała, barbarzyńsko wcinając kanapkę z żółtym serem).

Z moich prywatnych obserwacji wynika, że główną obawą osób rozważających wyjazd, czy nawet będących już na sto procent zdecydowanymi na niego, jest możliwe uczucie tęsknoty za rodzinnych krajem i ludźmi, których niestety spakować w walizkę się nie da. Ba! Nie tylko możliwe, ale nawet w zupełności pewne, jak to, że po nocy przyjdzie dzień, a po burzy spokój. Sama o tym myślę, choć może nie z wielką obawą... Mimo tego, że oczywiście, bywają chwile (zapewne ich częstotliwość będzie się sukcesywnie zwiększać) kiedy zastanawiam się, jak poradzę sobie z ewentualnym HOMESICKiem, nie czuję strachu.