poniedziałek, 29 czerwca 2015

plaża plaży nierówna, czyli słów kilka o smażingu

Pierwsza plaża, jaka została mi pokazana, to Platja Porto Novo, o niej wspominałam w poprzednim poście. 15 minut od miejsca, w którym mieszkam, tłoczna za dnia i nocą. Przy głównym deptaku, więc czemu się dziwić. To tam zawsze chodzę z J, jednak o smażingu mowy nie ma, bo:
a) "chodźmy łapać kraby,
b) "chodźmy pograć w piłkę/tenisa",
c) "chodźmy na rower wodny ze zjeżdżalnią, cykorze" (supeer, gdybym umiała pływać).
etc...



Efektem tego były moje spalone ramiona oraz nogi w połączeniu z białym jak mąka brzuchem i dolną częścią pleców. Jako iż dziś miałam kolejny dzień off, postanowiłam pójść w moje ulubione miejsce i zażegnać ten żenujący kontrast. Miejsce, o którym mówię, to nieco odosobniona, bardziej skalista część wybrzeża, poprzecinana małymi, uroczymi plażyczkami. 
Ja wybrałam się na tę chyba najbardziej oddaloną małą zatoczkę otoczoną dość wysokimi skalnymi ścianami. Podobnie para  Hiszpanów, starszy pan niewiadomego pochodzenia i... to wszystko. Bardzo kameralnie i urocze miejsce. 
Zainwestowałam jakiś czas temu w gogle, więc mogłam popływać sobie z rybkami na zmianę ze smażeniem białej słoninki. 

trochę zdjęć z okolicy:






zatoczka, przy której znajduje się wspomniana plaża,
nieco odcięta od pełnego morza 


W najbliższą niedzielę mam nadzieję zabrać tam Alice, z którą udało mi się spotkać wczoraj w Santa Ponsa. Po spacerze i zachwytach tam, pora na pokazanie jej kawałka mojego raju. 



Trzymajcie się równie ciepło, co ja. Adios!





3 komentarze:

  1. Ta Twoja cicha plaza jest niesamowita! Poczekaj jeszcze miesiac i ustaw mlodego cociaz wiem, latwo pisac hahaha ja tez tutaj probuje swoich sil wycowawczych z rozmym skutkiem :D Pisz co u Ciebie i wstawiaj zdjecia!:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zdjęcia nie oddają jej uroku, uwierz ;) ech, powiem Ci, że przeszłam już na etap pogodzenia z jego zachowaniem :D oczywiście nie na wszystko się zgadzam, ale już mnie tak nie ruszają jego ciągłe "no!".
      i Ty pisz jak najwięcej! ale sama wiesz, że nie ma na to zupełnie czasu :D

      Usuń
  2. Pięknie! Ja tez jestem w Hiszpanii, ale w okolicach Barcelony :) W ogóle nie mówię po hiszpańsku, z rodziną rozmawiamy po angielsku. Kocham Katalonię :D U Ciebie widzę też jest cudownie :))

    OdpowiedzUsuń